Łukasz pisze do mnie:

Ej Anka potrzebujemy API do KRSBy - napiszesz nam?

Ja mówię: Ja nie napisze?

W php?

Wiesz chodzi o zwykłe API - posty, kategorie, eventy, strony.

Zwykłe API

Ale nie powiedział że API ma działać.

Czaisz?

Rozumiesz?

No to nawet nie sprawdzałam przed wyslaniem na produkcje.

Deploy poszedł bez zadnych błędów, no bo jakie bledy mialo zglosic jak nie bylo testow?

I oni zaczeli testowac wysylajac requesty. Jeden za drugim.

I wiesz co zobaczyli w odpowiedzi?

Status 200, ale zamiast JSON'a strone ze stack trace'a!

Szach mat frontendowcy. Ja lece do domu.

I co? A im taski wiszą do zrobienia. A do wszystkich potrzebne im API.

Dzisiaj piątek a deadline do końca tygodnia.

Do piątku!

Siedem tasków im zrobił chłop i do każdego API było potrzebne.

Działające!

Nie dobra, poważnie teraz.

Na początku było mi ich nawet trochę szkoda.

Nawet jedną łezkę uroniłam.

Ale potem doszłam do wniosku że już weekend.

I czas do domu

Więc ide.

I poszłam.

Zostawiłam ich z tymi taskami samych i mówie I chuj

Ja będę teraz... będę...

będe teraz malować obrazy w domu bo kupiłam ostatnio książke o malowaniu.

Nie wiem jeszcze jakim stylem ale dzisiaj wszystko można nazwać sztuką, nawet moje API.

Twoje API? Tak ono też.

Widziałeś kiedyś taką sztukę?

Status 200 ale nie działa.

API nie działa a oni mają jeszcze tyle roboty.

A powiesz nam jakiej dokładnie roboty?

Pobrać z API te posty, ostylować je, wyświetlić na stronie głównej.

A potem jeszcze z tego samego API... pobrać parę innych danych i też je gdzieś tam wyświetlić.

Niby proste zadania.

Gdyby API działało.

I na tym polega cały ten patent.

Mam nadzieję że mi malowanie lepiej wyjdzie niż to API.